Forum  Strona Główna



Forum hobbystyczne Stronghold Net
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Tragedie rodzinne.
all filippo
Ciężkozbrojny
Ciężkozbrojny

Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kszo Ostrowiec xP

Może niektórym nie spodoba się temat ale cóż, pisze bo może wtedy będzie mi lepiej.
Mój tata ma guza na mózgu. Rok temu miał wypadek. To właśnie wtedy się o tym dowiedzieliśmy. To był dla mnie szok. Byłem u babci kiedy zadzwonił telefon komórkowy mamy. Osoba która dzwoniła powiedziała że tata został przewieziony do szpitala. Nie był to poważny wypadek. Rozbity był tylko samochód. Jakiś facet traktorem jechał i zepchnął mojego tatę z drogi. Uderzył drzewo. Traktor odjechał a mój tata czekał aż ktoś zadzwoni na pogotowie. Na szczęście ktoś się zatrzymał. Na dzień dzisiejszy jest lepiej. Tata pogodził się że będzie mieć operacje. Jeszcze w sierpniu jedziemy do Lublina. Mam nadzieje że wszystko się uda i tata wróci do zdrowia. Przez ostatnie 6 lat umarli mi także pradziadkowie i dziadek. Najbardziej martwiła się moja mama, chyba rozumiecie dlaczego. Lepiej mi kiedy napisałem wam o tym.

Jeśli nie sprawia Wam to bólu piszcie również o swoich przeżyciach.


Ostatnio zmieniony przez all filippo dnia Nie 15:42, 12 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
~HolyKing
Burżuj
Burżuj

Dołączył: 04 Sie 2007
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Cóż smutna historia, godna współczucia ale nie martw się jakoś to będzie zawsze możesz liczyć na przyjaciół.
Zobacz profil autora
Lord Marori
Dzielny wojak
Dzielny wojak

Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Racka ;-))
Płeć: Mężczyzna

Na pewno będzie wszystko dobrze... Trzeba być dobrej myśli, módl się dużo o to by operacja sie powiodła dla twego taty to pomaga.
Zobacz profil autora
Odyn
Administrator
Administrator

Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 1091
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 53°42'N, 20°58'E
Płeć: Mężczyzna

Niestety nie zawsze życie nas rozpieszcza... Ale bez różnicy co się stanie, trzeba żyć dalej.
Kilka lat temu w wypadku samochodowym zginął mój wujek. Na niebezpiecznym zakręcie TIR zepchnął go na słup od ogrodzenia czyjejś posesji. Dwa lata temu, nagle zmarł mój dziadek, a niedługo po tym babcia.
Najgorzej było przy śmierci wujka. Byłem wtedy bardzo młody i nie potrafiłem zrozumieć niektórych rzeczy. Teraz dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że życie nie jest wieczne, a ludzie odchodzą... Tylko, że nie mam zamiaru zamartwiać się tego typ myślami, bo z drugiej strony życie jest piękne i trzeba z niego korzystać.

Operacja na pewno się uda. Musisz być dobrej myśli.
Zobacz profil autora
all filippo
Ciężkozbrojny
Ciężkozbrojny

Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kszo Ostrowiec xP

Widocznie to ja się bardziej boje od taty. On normalnie funkcjonuje, pracuje, jeździ z nami na wycieczki a ja potrafię nie odzywać się do nikogo przez parę dni tylko siedzę w pokoju i słucham muzyki. Ale wieże że tata wytrwa i my też.
Sam też przeszedłem sporo operacji. (Z tego co pamiętam to 4) Na przepuklinę, wyrostek, a niestety dwóch pozostałych nie powinienem mówić bo to już zbyt osobiste sprawy.
Zobacz profil autora
toones
Rekrut
Rekrut

Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: N = 50°12'53'' E = 19°09'35,3'' || Mysłowice

zbyt osobiste sprawy... też na "takie" miałem operacje. Jednak powiem Ci, że jestem osobą bardzo pechową. Nie ma roku abym nie wylądował w szpitalu. łącznie operacji przez 17 lat miałem 5 czy 6. Nie choruje na jakieś popularne choroby. Mam poważne problemy neurologiczne. Od roku przyjmuję stałe leki. Mam dość poważne schorzenia. Niestety czasami wystąpią jakieś powikłania, które nieraz mogą mieć znaczenie czy przeżyje.

Śmierć dziadka 7 lat temu dotknęła mnie, (miałem wtedy 10 lat więc jeszcze tak bardzo nie odczuwałem rozstania z bliską mi osobą) jednak 2 lata temu gdy zmarła babcia (od tego samego dziadka co zmarł 7 lat temu), przeżyłem to bardzo ciężko. Od 5 lat jak nigdy opiekowaliśmy się babcią, często ją odwiedzaliśmy. Była to mama od taty (a chyba jak u większości z rodzicami od ojca rzadziej się spotyka niż rodzicami od mamy) i kiedy nasze stosunki tak się nasiliły, miałem tak częsty kontakt z babcią, nie mogłem uwierzyć, nic mi nie dawało spokoju dlaczego babcia umarła. Była mi to najbliższa osoba po rodzicach i rodzeństwie.

Następną tragedią jaką mocno przeżyłem była śmierć mojej sąsiadki. Chorowała na serce. Po jej śmierci okazało się, że była w pewien sposób spokrewniona z moją rodziną. Zostawiła córkę w moim wieku (wtedy miała 13 lat) i syna w wieku 17 lat.
Nie mogłem zrozumieć dlaczego Ona musiała odejść zostawić rodzinę i nas (byliśmy bardzo związanymi sąsiadami). Po Jej śmierci moja mama pomagała Jej córce, synowi i mężowi. Było ciężko im i nam.

Jeszcze jedna historia była taka:
moi rodzice jechali do kina do Katowic z moim ojcem samochodem. Na felernym skrzyżowaniu w K-cach mieli wypadek (już to skrzyżowanie przerobiono, gdyż nie było dnia aby tam wypadku nie było), samochód wbił się lewy przedni bok samochodu (auto poszło do kasacji, uderzenie było tak potężne, że auto wyglądało jak sprężynka)), mój ojciec miał drzwi z samochodu wbite w nogę. Na szczęście nie miał jakiś poważnych obrażeń, zagrażających jego życiu. Jednak ból nogi po wypadku nieraz daje znać.
Mama do mnie zadzwoniła abym podał numer do mechanika bo "auto się zepsuło".
Podałem. Jednak roztrzęsiony jej głos nie dawał mi spokoju. Zaraz zadzwoniłem do Niej i dowiedziałem się prawdy. Byłem przerażony, gdyż wtedy jeszcze nie widziałem co jest z moim ojcem (wiedziałem, że go karetka wzięła do szpitala).

I ostatnia historia.
3 lata temu dzwonią z liceum mojego brata że miał wypadek. Podczas dnia sportu grali w piłkę i chłopak podłożył mu nogę. Mój brat uderzył zębami o kanał, połamał zęby, połamał rękę w łokciu, wstrząs mózgu. Byłem przerażony jak go zobaczyłem. A co gorsze ja go widziałem już po opatrzeniu, a dyrektor feralnego liceum powiedział że mu nic nie będzie i nie chciał wezwać pogotowia (wysyłał go autobusem do domu:!Smile. Dobrze, że miał rozsądnego nauczyciela od wf-u który wezwał pogotowie. Gdyby nie on, kto wie jakby to się skończyło.

i to tyle co na razie pamiętam
Zobacz profil autora
Ardeth
Dzielny wojak
Dzielny wojak

Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tychy

Cóż chyba nie mam specjalnego pecha, czy wielkich tragedii. Ale została mi już tylko jedna babcia, obaj dziadkowie i dwie babcie nie żyją (jedna zmarła gdy moja matka miała 5 lat, nawet nie mogłem jej poznać Crying or Very sad). Trzy lata temu zmarła jedna z dwu babci które znałem, ciężko to przeżyłem. Dziadkowie zmarli dość dawno temu (7 i 13 lat temu), byłem mały i nie odbierałem świata tak jak teraz. Cóż, mam może małego pech bo matka pracuje w USC, w dziale zgonów. Kiedy umiera ktoś kogo znała moja rodzina lub ja nie sposób nie myśleć o tym choćby chwili.


Trzymaj się All, operacja się uda, napewno Wink
Zobacz profil autora
all filippo
Ciężkozbrojny
Ciężkozbrojny

Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kszo Ostrowiec xP

Najgorzej jest właśnie kiedy umrze osoba na której nam zależy, z którą się zżyliśmy. Kiedy mam mi o wszystkim powiedziała modliłem się tylko żeby tata żył. Dzięki wam za słowa otuchy. Wink
Zobacz profil autora
Diego
Rekrut
Rekrut

Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tamtąd

Filippo, bądź dobrej myśli, staraj się nie zamartwiać, bo będziesz się co raz gorzej czuł, życzę jak najlepiej, będzie dobrze, na pewno.

Ja pamiętam, że najbardziej przeżywałem śmierć dziadka, był to dla mnie wielki człowiek i doskonały dziadek, żałuję że tak mało z nim rozmawiałem, a i tak poznałem się że był bardzo dobry, ale niestety rządowe suki z wojska i sb'ki go wykończyły... Sad
Obawiam się że będzie to samo z moją mamą, bo sytuacja jest taka sama, a już teraz chyba ma nerwicę... :<
Zobacz profil autora
janek necrus
Burżuj
Burżuj

Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

Mi umarł kiedy miałem rok umarł przadziadek jedyny jaki żył kiedy ja żyłem . Potem umarł na Alzheimera dziadek Janek, dalej umarła pra babcia Stasia która mi nawet zszywała stalową niciom bosaki Crying or Very sad
dalej mi po raz drugi umarła suka teraz mam nową a moja mama miała nie dawno raka szyjki macicy na szczęście niegroźne .
A co do ciebie to życze ci żeby twój tata szybko wrócił do zdrowia .
Zobacz profil autora
all filippo
Ciężkozbrojny
Ciężkozbrojny

Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kszo Ostrowiec xP

Tata miał właśnie wczoraj operacje. Narazie wszystko jest dobrze, tata dobrze się czuje. Wszyscy czekamy co będzie dalej...
Zobacz profil autora
~HolyKing
Burżuj
Burżuj

Dołączył: 04 Sie 2007
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

Ech ja wam powiem że to może nie jest śmiertelna tragedia ale...

Mój tata 4 lata temu ciął piłą do drewna ( stacjonarną ) drewno u babci, chciał wyłączyć więc sięgnął na drugą stronę piły i wciągnęło mu rękę i jakieś 5 cm za nadgarstkiem mu ją ucięło.....trzymała się dłoń tylko na skórze.... miał wiele operacji i jeździ na rehabilitację ale i tak ręka jest sprawna w 30 %.....
Zobacz profil autora
Krzychu
Dzielny wojak
Dzielny wojak

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skądś...
Płeć: Mężczyzna

No rzeczywiście bardzo smutna historia, ale jak napisał Holy King licz na przyjaciół. Może od nas dostaniesz wsparcie, bo my jesteś przecież jedną wielką "wspólnotą" no nie?
Zobacz profil autora
all filippo
Ciężkozbrojny
Ciężkozbrojny

Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kszo Ostrowiec xP

"Bo wsyzscy Strongholdowcy, to jedna rodzina..." x) Dzięki na szczęście zawwsze mogę liczyć na:
1. Rodzinę
2. Na was x)
Zobacz profil autora
Krzychu
Dzielny wojak
Dzielny wojak

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skądś...
Płeć: Mężczyzna

=[LKT]=HolyKing napisał:
Ech ja wam powiem że to może nie jest śmiertelna tragedia ale...

Mój tata 4 lata temu ciął piłą do drewna ( stacjonarną ) drewno u babci, chciał wyłączyć więc sięgnął na drugą stronę piły i wciągnęło mu rękę i jakieś 5 cm za nadgarstkiem mu ją ucięło.....trzymała się dłoń tylko na skórze.... miał wiele operacji i jeździ na rehabilitację ale i tak ręka jest sprawna w 30 %.....


To że przecięła rękę piła to szczęście w nieszczęściu. Piła przecięła rę równo więc przy przyszywaniu nie będzie większych problemów bo w każdym miejscu brakuje tyle samo nerwu. Jeżeli jest to rana szarpana (np. pies odgryzł) to wtedy pojawią się schody przy przyszywaniu, bo w jedym miejscu brakuje tyle nerwu ------- a w drugim tyle ----------------------------- .
Zobacz profil autora
Tragedie rodzinne.
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi